– Wymagam trochę miłości i uwagi - powiedziała strona internetowa. - Założyłaś mnie prawie pół roku temu i nic nie zrobiłaś.
- Mhm - odpowiedziała Joanna. - Wiem.
- To nie jest tak, że miałaś jakieś tysiące innych spraw na głowie - kontynuowała strona. - Bo jakoś w okolicy lipca przestałaś je mieć i mogłaś się mną zająć. Nawet sobie obiecywałaś, że się mną zajmiesz. I co?
- I nic - mruknęła Joanna. - I zastanawiałam się, kim jestem, co robię i dlaczego żyję.
- Jesteś Joanną i nic nie robisz - strona okazała się bezlitosna. - A ponieważ nic nie robisz, mogłabyś się mną zająć. Być może żyjesz właśnie dlatego: żeby się mną zajmować.
Joanna nic nie odpowiedziała, bo ją trochę zatkało. Nigdy nie wiedziała, jak zachowywać się w zderzeniu z tak otwartym i bezwstydnym egocentryzmem.
- To nie egocentryzm - strona najwyraźniej czytała jej w myślach. - To wyrażanie swoich potrzeb.
- A nie uważasz, że zajmowanie się tobą to może być odrobinkę za mało jako powód do życia? - Joanna postanowiła jednak być zgryźliwa. Kiedyś wychodziło jej to całkiem nieźle.
- No ja nie wiem - odparła strona. - Jestem poniekąd emanacją ciebie. Przedłużeniem ciebie w internecie. Miejscem, w którym możesz wyrażać swoje poglądy i publikować swoje teksty i nikt nie zagląda ci przez ramię i nie kręci nosem, że to godzi w jego reputację albo biznes.
- Tego jeszcze nie wiemy...
- No nie, ale wiemy, że nikt cię z tego powodu nie zwolni, więc wiesz, może sobie kręcić. Jego nos. Wracając jednak do głównego wątku, jestem twoim miejscem. Twoim ogródkiem. Twoją rabatką kwiatową. Naprawdę nie masz nic lepszego w życiu do roboty, niż dbać o mnie.
- Dbać o koty.
- ...ale jak to?
- Mają nad tobą tę przewagę, że są włochate i można się do nich przytulić. Komputera do łóżka nie wezmę. Mimo tego, że jak się go odpowiednio zdławi, to może zacząć mruczeć i grzać.
Strona milczała. Joanna westchnęła.
- A teraz wracam do rzeczonego łóżka - powiedziała. - Ponieważ czuję się absolutnie fatalnie z powodu, którego do końca nie rozumiem.Usłyszałam cię.